- Okej, Emilie, udało ci się mnie nabrać, naprawdę – Natalie powiedziała, śmiejąc się i nie wierząc w całą historię, którą opowiadałam jej przez ostatnią godzinę. Nie takiej reakcji się spodziewałam, ale no cóż.
Tak, zgadza się, wyznałam jej całą prawdę, którą ukrywałam
przez ostatnie kilka tygodni. Wiedziałam, że robiąc to, ryzykuję życie, ale nie
byłam w stanie dłużej nosić tego ciężaru sama i musiałam się komuś ze
wszystkiego zwierzyć. Ulga, którą poczułam po wyjawieniu wszystkiego, była nie
do opisania. Było mi dużo lżej wiedząc, że miałam kogoś, kto w końcu dowiedział
się o tym, jak trudne i skomplikowane stało się moje życie po tamtej pamiętnej
imprezie na koniec wakacji. Natalie była osobą godną zaufania, dlatego to
właśnie ją wybrałam. Mogłam wyjawić wszystko rodzicom, ale uznałam, że oboje
wpadliby w panikę i od razu z krzykiem pobiegli na policję, a ja byłabym
skończona i pewnie już bym nie żyła, a moje ciało dryfowałoby sobie po jakiejś
rzece lub było zakopane gdzieś w środku lasu.
- Uwierz mi, Natalie, że chciałabym, żeby to wszystko było
żartem – odezwałam się w końcu, nie mogąc dłużej znieść tego, że przyjaciółka
nie chciała wierzyć w moje słowa. – Naprawdę myślisz, że mogłabym zmyślić coś
takiego?
- Nie wiem co myśleć, Em – powiedziała, a jej mina od razu
zrobiła się poważna. Wiedziałam, że prawdopodobnie przestawała wątpić w moje
słowa. – Naprawdę zostałaś wtedy porwana?
- Naprawdę – skinęłam głową, a po całym moim ciele przeszedł
mnie nieprzyjemny dreszcz na samo wspomnienie tamtego feralnego dnia.
Żałowałam, że wykasowanie go z mojej pamięci nie mogło być możliwe.
- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? – spytała, wyraźnie
zmartwiona. Przysunęła się bliżej mnie i położyła jedną dłoń na moim ramieniu,
chcąc dodać mi tak dużo otuchy i wsparcia jak tylko mogła. W jej głosie jednak
wyczuwałam wyraźny żal za to, że wyjawiłam jej wszystko teraz a nie zaraz na
samym początku.
- Bałam się, Natalie. Tamten facet ciągle mi groził, a ja
powiedziałam, że nigdy nikomu nie powiem co widziałam – odpowiedziałam.
- Powinnaś iść na policę, Em – stwierdziła.
- Nie ma mowy – pokiwałam przecząco głową, słysząc jej
słowa.
- To naprawdę poważna sprawa, nie powinnaś trzymać tego w
tajemnicy.
Cholera. Obawiałam się, że tak właśnie to się skończy.
Mogłam domyślić się, że Nat zaproponuje wyjawienie całej prawdy glinom. Taka
opcja jednak nie wchodziła w grę. Ten sekret miał pozostać sekretem już na
zawsze.
- On mnie zabije, rozumiesz to? – odezwałam się po dłuższym
momencie milczenia, podczas którego obydwie zastanawiałyśmy się nad tym jakie
może być wyjście z tej sytuacji. Cóż, wyjścia nie było. Miałam tkwić w tym już
do końca mojego życia. – Skoro potrafił się włamać do mojego domu…
- Nic ci nie grozi, Emilie – pocieszyła mnie, gładząc dłonią
moje plecy. – Poza tym, czy nie wydaje ci się dziwne to, że Luke tak nagle się
tobą zainteresował? Zawsze jest w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie,
kiedy tobie grozi niebezpieczeństwo.
- To podejrzane, wiem – zgodziłam się z nią. – Ale za każdym
razem jak o coś go pytam, o robi wszystko by uniknąć odpowiedzi.
- Ciekawe co ukrywa – Nat zaczęła się zastanawiać, wyraźnie
będąc zainteresowana całą tą sprawą. – Wspominałaś coś jeszcze o czarnym
mercedesie, który wcześniej ciągle cię śledził, a później Luke do niego
wsiadał, prawda? – spytała, na co ja skinęłam głową. – Chyba wiem czyje to
auto. – dodała.
- Czyje?
- Caluma. Najwyraźniej on też jest w to wszystko zamieszany.
- Skąd wiesz, że to jego samochód?
- Kiedyś widziałam jak rano przyjechał nim do szkoły, ale
był sam.
Nie odpowiedziałam nic, ponieważ musiałam dogłębniej
zastanowić się nad tym wszystkim. Powiedzenie całej prawdy przyjaciółce, może
nie było zbyt rozsądnym pomysłem, ale przynajmniej miało jakieś zalety.
Dowiedziałam się kilku nowych, przydatnych informacji, które na pewno ułatwią
mi rozwiązanie całej tej zagadki. Teraz wiedziałam, że Luke i Calum byli w to
wszystko zamieszani, nie byłam tylko pewna, jaki dokładnie związek mieli z tą
sprawą.
- Mam pomysł, Emilie – odezwała się Nat, przerywając dłuższą
chwilę milczenia.
- Jaki? – spytałam, zastanawiając się co może jej chodzić po
głowie. Natalie była nieprzewidywalna, więc mogłam spodziewać się po niej
dosłownie wszystkiego.
- Będziemy ich śledzić i dowiemy się wszystkiego –
zaproponowała.
- Niby jak chcesz to zrobić?
- Coś wymyślimy.
*
Ostatnia lekcja, którą tego dnia był angielski, właśnie
dobiegła końca a ja wraz z Natalie opuściłam klasę. Za nami od razu wyszli Luke
i Calum. Dziwiłam się, że Hemmings w ogóle zdecydował się pokazać w szkole,
ponieważ ostatnio kilkakrotnie wspominał coś o rzuceniu jej, ponieważ „to nie
jest dla niego”. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego akurat teraz postanowił
podjąć taką decyzję. Cóż, od niego na pewno się tego nie dowiem.
Zeszłego wieczoru razem z Nat, opracowałyśmy plan, który
miał ułatwić nam śledzenie Luke’a i Caluma. Wiedziałyśmy, że nie będzie to
łatwe, ale miałyśmy skrytą nadzieję, że wszystko potoczy się zgodnie z naszymi
założeniami.
- Emi, podwieźć cię do domu? – Luke zapytał, kiedy całą
czwórką staliśmy przy szafkach, pakując swoje rzeczy. Spojrzałam znacząco na
przyjaciółkę, dając jej sygnał, że czas zacząć działać.
- Nie. Ja i Natalie musimy iść jeszcze do biblioteki –
odpowiedziałam, starając się brzmieć tak wiarygodnie jak tylko było to możliwe.
Luke jednak słysząc moje słowa od razu zmarszczył brwi, zupełnie jakby zaczął
coś podejrzewać.
- Po co? – spytał Calum.
- Musimy poszukać informacji na nasz projekt na fizykę –
Natalie wyjaśniła, zgodnie z wersją, którą wcześniej ustaliłyśmy.
- Możemy wam pomóc, jeśli chcecie – Luke od razu
zaproponował.
- Dzięki, ale poradzimy sobie – odparłam, zamykając swoją
szafkę i stając tuż obok przyjaciółki.
- To na razie – Nat pomachała chłopakom, po czym pociągnęła
mnie za ramię i obie ruszyłyśmy w stronę schodów.
Szybko oddaliłyśmy się od nich i już po chwili znalazłyśmy
się na pierwszym piętrze. Idąc, cały czas odwracałam się, patrząc czy Luke i
Calum nadal stali przy szafkach, czy zdążyli już odejść. Niestety jednak oni
postanowili zaczekać do momentu, aż ja i Natalie znikniemy im z pola widzenia.
Kiedy dotarłyśmy już na piętro, od razu się zatrzymałyśmy i stanęłyśmy pod
jedną ze ścian.
- To co teraz? – spytała Nat.
- Poczekamy jeszcze chwilę, aż sobie pójdą, a potem
zejdziemy na dół i pójdziemy za nimi – wyjaśniłam jej.
Odczekałyśmy jeszcze kilka dłuższych momentów, po czym
ponownie zeszłyśmy na dół. Zanim weszłyśmy a korytarz, najpierw powoli
wychyliłam się zza ściany, chcąc się upewnić, czy oni aby na pewno nadal nie
stoją przy naszych szafkach. Na szczęście ich tam nie było. Mogłyśmy więc
ruszyć dalej. Pobiegłyśmy do głównego wyjścia ze szkoły, a kiedy już
znalazłyśmy się na zewnątrz od razu zaczęłyśmy szukać ich wzrokiem.
Rozglądałyśmy się we wszystkie strony, ale ich nigdzie nie było, zupełnie jakby
rozpłynęli się w powietrzu.
- Em, schowaj się, szybko! – Natalie krzyknęła, ciągnąc mnie
za bluzkę, bym w porę zdążyła ukryć się za ścianą. – Tam są, zobacz – wskazała
palcem na szkolny parking, gdzie Luke z Calumem stali i zaciekle o czymś
dyskutowali. Żałowałam, że nie mogłam słyszeć o czym rozmawiali. Miałabym wtedy
szansę poznać odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie od dłuższego czasu pytania.
- Jak myślisz, o czym gadają? – Nat spytała, wychylając się
i obserwując ich przez krótką chwilę.
- Chciałabym wiedzieć – odparłam.
Z miejsca, w którym stałyśmy miałam dobry widok na cały
szkolny parking. W zasięgu mojego wzroku znajdowały się niemal wszystkie
stojące tam samochody. Ja jednak szukałam jednego, czarnego, który rzekomo
należał do Caluma. W sumie to mogła być prawda, biorąc pod uwagę to, że
widziałam jak Luke do niego wsiada, a przecież on i Calum to najlepsi kumple.
- Nie ma ich! – Natalie szturchnęła mnie łokciem, pokazując
w miejsce, w którym chłopaki wcześniej stali. Rzeczywiście już ich tam nie
było. Zaczęłyśmy panikować i nerwowo rozglądać się wkoło.
- Są! Widzę ich! – krzyknęłam, wskazując palcem na główną
bramę, którą można było wyjść poza plac szkoły.
- Idziemy – przyjaciółka powiedziała, po czym zaczęła biec w
ich stronę, ciągnąc mnie za sobą.
Po drodze napotykałyśmy na zdezorientowane i dziwne
spojrzenia innych uczniów, którzy zastanawiali się pewnie co takiego
wyprawiałyśmy. My jednak nie zwracałyśmy na nich uwagi, wciąż będąc skupione na
Luke’u i Calumie, którzy zdążyli już wyjść poza teren naszego liceum. Nie
zamierzałyśmy dłużej czekać, więc czym prędzej ruszyłyśmy w ich kierunku.
Musiałyśmy ukrywać się albo za pojedynczymi drzewami rosnącymi na trawniku, lub
za samochodami stojącymi na poboczu; inaczej zostałybyśmy zdemaskowane i cały
plan odkrycia prawdy poszedłby na marne.
- Ciekawe gdzie oni idą – odezwała się Nat, kiedy obie
kucałyśmy za jednym z aut i obserwowałyśmy wszystko, co chwilę wychylając się.
- Nie mam pojęcia, ale idziemy za nimi. Muszę dowiedzieć się
chociaż trochę o tym, co ukrywają – odpowiedziałam. Zdumiewała mnie moja
determinacja; byłam zdolna zrobić wszystko, by tylko poznać sekrety, które oni
za wszelką cenę próbowali zataić.
Wtedy nagle, zupełnie niespodziewanie rozległ się dźwięk
mojego telefonu. Przeklęłam się w myślach za to, że nie wyciszyłam wcześniej
dźwięków. Pomimo tego, że odległość jaka dzieliła nas od chłopaków była dość
spora, ja nadal bałam się, że mogli nas usłyszeć. Szybko więc wyjęłam komórkę z
kieszeni i nawet nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam.
- Halo?
- Emi, jesteś jeszcze w szkole? – doskonale znany mi głos
odezwał się po drugiej stronie.
- Tak, a co? – skłamałam, wypowiadając słowa tak cicho, jak
tylko było to możliwe.
- Dlaczego szepczesz? – spytał, wyraźnie zdziwiony.
- Bo jestem w bibliotece – odpowiedziałam, tym razem mówiąc
już o kilka tonów głośniej.
- Zostawiłem w szafce bluzę, mogłabyś ją wziąć, a ja później
przyjechałbym po nią do ciebie, albo oddałabyś mi ją jutro?
- Nie znam kodu do twojej szafki.
- 26809.
- Ok.
- Dzięki.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni, tym razem
upewniając się, że dźwięki zostały wyłączone. Natalie patrzyła na mnie
zdezorientowana, nie wiedząc czego dotyczyła moja rozmowa z Lukiem. Kiedy
wszystko jej wyjaśniłam, uznałyśmy, że po jego bluzę wrócimy później, gdy już
zobaczymy dokąd on i Calum zmierzają. Pobiegłyśmy kawałek dalej, chowając się
za kolejnym samochodem stojącym na poboczu. Gdy wyjrzałam, by się rozejrzeć,
pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to czarny mercedes stojący w oddali, po drugiej
stronie ulicy. Wiedziałam, że to to auto. Rozpoznałabym je dosłownie wszędzie.
Byłam w stu procentach pewna, że to ono, nie miałam cienia wątpliwości.
Szturchnęłam przyjaciółkę, głową wskazując na samochód.
- Jesteś pewna, że to ten mercedes? – Nat spytała.
- Oczywiście, że tak – odpowiedziałam.
Wtedy byłam już całkowicie przekonana o tym, że moja
przyjaciółka miała rację, kiedy mówiła mi, że należy on do Caluma, ponieważ
dosłownie kilkanaście sekund później on wraz z Lukiem podeszli do niego, po
czym wsiedli do środka. Co to wszystko miało znaczyć? Dlaczego mnie wcześniej
śledzili kiedy tata zawoził mnie do szkoły? Zamiast odpowiedzi na dręczące mnie
pytania, w mojej głowie pojawiło się jeszcze więcej nowych pytań, które
komplikowały wszystko jeszcze bardziej.
Nagle poczułam, że ktoś delikatnie szturcha mnie w ramię.
Byłam pewna, że to Natalie, ale kiedy zobaczyłam, że ona znajdowała się po
mojej drugiej stronie, zdałam sobie sprawę z tego, że ktoś inny się za mną
znajdował. Odwróciłam więc szybko głowę, a kiedy zobaczyłam kto tak naprawdę
stał za moimi plecami, zamarłam.
- Ładnie to tak szpiegować innych?
to nie koniec tego fanfiction, nie martwcie się, to dopiero początek, można tak powiedzieć
kolejne rozdziały nie będą się już tutaj pojawiać, więc zapraszam wszystkich na Wattpad.
Świetny! :) x ciekawe kto tam był..Michael? Omg haha nie wiem,boję się hahah
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o tym,kiedy będą rozdziały? xo @leighsflowerx
Nieee, wattpad tak bardzo męczy moje oczy, tak bardzo go nie ogarniam... ;c
OdpowiedzUsuńI kto to mógł być...? Któryś z sosów, to prawie pewne! Czekam z niecierpliwością!
Świetny rozdział! Kurde, nwm czy będę mogła czytać na wattpadzie bo trochę mi to nie odpowiada :/
OdpowiedzUsuńNiee. Tutaj się wygodniej czyta niż na wattpad.
OdpowiedzUsuńok, skoro tak mówicie, to będę dalej tu publikować.
UsuńKto to jest?! No ciekawi mnie to strasznie :D
OdpowiedzUsuńPublikuj tu, proszę. Wattpad jest straszny xD
~A.
Serio? W takim momencie?
OdpowiedzUsuńMoże to Mike, albo Ash? Teraz tylko czy oni są dobrzy, czy źli.
Również dołączam się do prośby, abyś dalej tu zamieszczała rozdziały, ale zrobisz jak zechcesz.
~J.