niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 14


- Okej, Emilie, udało ci się mnie nabrać, naprawdę – Natalie powiedziała, śmiejąc się i nie wierząc w całą historię, którą opowiadałam jej przez ostatnią godzinę. Nie takiej reakcji się spodziewałam, ale no cóż.
Tak, zgadza się, wyznałam jej całą prawdę, którą ukrywałam przez ostatnie kilka tygodni. Wiedziałam, że robiąc to, ryzykuję życie, ale nie byłam w stanie dłużej nosić tego ciężaru sama i musiałam się komuś ze wszystkiego zwierzyć. Ulga, którą poczułam po wyjawieniu wszystkiego, była nie do opisania. Było mi dużo lżej wiedząc, że miałam kogoś, kto w końcu dowiedział się o tym, jak trudne i skomplikowane stało się moje życie po tamtej pamiętnej imprezie na koniec wakacji. Natalie była osobą godną zaufania, dlatego to właśnie ją wybrałam. Mogłam wyjawić wszystko rodzicom, ale uznałam, że oboje wpadliby w panikę i od razu z krzykiem pobiegli na policję, a ja byłabym skończona i pewnie już bym nie żyła, a moje ciało dryfowałoby sobie po jakiejś rzece lub było zakopane gdzieś w środku lasu.
- Uwierz mi, Natalie, że chciałabym, żeby to wszystko było żartem – odezwałam się w końcu, nie mogąc dłużej znieść tego, że przyjaciółka nie chciała wierzyć w moje słowa. – Naprawdę myślisz, że mogłabym zmyślić coś takiego?
- Nie wiem co myśleć, Em – powiedziała, a jej mina od razu zrobiła się poważna. Wiedziałam, że prawdopodobnie przestawała wątpić w moje słowa. – Naprawdę zostałaś wtedy porwana?
- Naprawdę – skinęłam głową, a po całym moim ciele przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz na samo wspomnienie tamtego feralnego dnia. Żałowałam, że wykasowanie go z mojej pamięci nie mogło być możliwe.
- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? – spytała, wyraźnie zmartwiona. Przysunęła się bliżej mnie i położyła jedną dłoń na moim ramieniu, chcąc dodać mi tak dużo otuchy i wsparcia jak tylko mogła. W jej głosie jednak wyczuwałam wyraźny żal za to, że wyjawiłam jej wszystko teraz a nie zaraz na samym początku.
- Bałam się, Natalie. Tamten facet ciągle mi groził, a ja powiedziałam, że nigdy nikomu nie powiem co widziałam – odpowiedziałam.
- Powinnaś iść na policę, Em – stwierdziła.
- Nie ma mowy – pokiwałam przecząco głową, słysząc jej słowa.
- To naprawdę poważna sprawa, nie powinnaś trzymać tego w tajemnicy.
Cholera. Obawiałam się, że tak właśnie to się skończy. Mogłam domyślić się, że Nat zaproponuje wyjawienie całej prawdy glinom. Taka opcja jednak nie wchodziła w grę. Ten sekret miał pozostać sekretem już na zawsze.
- On mnie zabije, rozumiesz to? – odezwałam się po dłuższym momencie milczenia, podczas którego obydwie zastanawiałyśmy się nad tym jakie może być wyjście z tej sytuacji. Cóż, wyjścia nie było. Miałam tkwić w tym już do końca mojego życia. – Skoro potrafił się włamać do mojego domu…
- Nic ci nie grozi, Emilie – pocieszyła mnie, gładząc dłonią moje plecy. – Poza tym, czy nie wydaje ci się dziwne to, że Luke tak nagle się tobą zainteresował? Zawsze jest w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie, kiedy tobie grozi niebezpieczeństwo.
- To podejrzane, wiem – zgodziłam się z nią. – Ale za każdym razem jak o coś go pytam, o robi wszystko by uniknąć odpowiedzi.
- Ciekawe co ukrywa – Nat zaczęła się zastanawiać, wyraźnie będąc zainteresowana całą tą sprawą. – Wspominałaś coś jeszcze o czarnym mercedesie, który wcześniej ciągle cię śledził, a później Luke do niego wsiadał, prawda? – spytała, na co ja skinęłam głową. – Chyba wiem czyje to auto. – dodała.
- Czyje?
- Caluma. Najwyraźniej on też jest w to wszystko zamieszany.
- Skąd wiesz, że to jego samochód?
- Kiedyś widziałam jak rano przyjechał nim do szkoły, ale był sam.
Nie odpowiedziałam nic, ponieważ musiałam dogłębniej zastanowić się nad tym wszystkim. Powiedzenie całej prawdy przyjaciółce, może nie było zbyt rozsądnym pomysłem, ale przynajmniej miało jakieś zalety. Dowiedziałam się kilku nowych, przydatnych informacji, które na pewno ułatwią mi rozwiązanie całej tej zagadki. Teraz wiedziałam, że Luke i Calum byli w to wszystko zamieszani, nie byłam tylko pewna, jaki dokładnie związek mieli z tą sprawą.
- Mam pomysł, Emilie – odezwała się Nat, przerywając dłuższą chwilę milczenia.
- Jaki? – spytałam, zastanawiając się co może jej chodzić po głowie. Natalie była nieprzewidywalna, więc mogłam spodziewać się po niej dosłownie wszystkiego.
- Będziemy ich śledzić i dowiemy się wszystkiego – zaproponowała.
- Niby jak chcesz to zrobić?
- Coś wymyślimy.
*
Ostatnia lekcja, którą tego dnia był angielski, właśnie dobiegła końca a ja wraz z Natalie opuściłam klasę. Za nami od razu wyszli Luke i Calum. Dziwiłam się, że Hemmings w ogóle zdecydował się pokazać w szkole, ponieważ ostatnio kilkakrotnie wspominał coś o rzuceniu jej, ponieważ „to nie jest dla niego”. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego akurat teraz postanowił podjąć taką decyzję. Cóż, od niego na pewno się tego nie dowiem.
Zeszłego wieczoru razem z Nat, opracowałyśmy plan, który miał ułatwić nam śledzenie Luke’a i Caluma. Wiedziałyśmy, że nie będzie to łatwe, ale miałyśmy skrytą nadzieję, że wszystko potoczy się zgodnie z naszymi założeniami.
- Emi, podwieźć cię do domu? – Luke zapytał, kiedy całą czwórką staliśmy przy szafkach, pakując swoje rzeczy. Spojrzałam znacząco na przyjaciółkę, dając jej sygnał, że czas zacząć działać.
- Nie. Ja i Natalie musimy iść jeszcze do biblioteki – odpowiedziałam, starając się brzmieć tak wiarygodnie jak tylko było to możliwe. Luke jednak słysząc moje słowa od razu zmarszczył brwi, zupełnie jakby zaczął coś podejrzewać.
- Po co? – spytał Calum.
- Musimy poszukać informacji na nasz projekt na fizykę – Natalie wyjaśniła, zgodnie z wersją, którą wcześniej ustaliłyśmy.
- Możemy wam pomóc, jeśli chcecie – Luke od razu zaproponował.
- Dzięki, ale poradzimy sobie – odparłam, zamykając swoją szafkę i stając tuż obok przyjaciółki.
- To na razie – Nat pomachała chłopakom, po czym pociągnęła mnie za ramię i obie ruszyłyśmy w stronę schodów.
Szybko oddaliłyśmy się od nich i już po chwili znalazłyśmy się na pierwszym piętrze. Idąc, cały czas odwracałam się, patrząc czy Luke i Calum nadal stali przy szafkach, czy zdążyli już odejść. Niestety jednak oni postanowili zaczekać do momentu, aż ja i Natalie znikniemy im z pola widzenia. Kiedy dotarłyśmy już na piętro, od razu się zatrzymałyśmy i stanęłyśmy pod jedną ze ścian.
- To co teraz? – spytała Nat.
- Poczekamy jeszcze chwilę, aż sobie pójdą, a potem zejdziemy na dół i pójdziemy za nimi – wyjaśniłam jej.
Odczekałyśmy jeszcze kilka dłuższych momentów, po czym ponownie zeszłyśmy na dół. Zanim weszłyśmy a korytarz, najpierw powoli wychyliłam się zza ściany, chcąc się upewnić, czy oni aby na pewno nadal nie stoją przy naszych szafkach. Na szczęście ich tam nie było. Mogłyśmy więc ruszyć dalej. Pobiegłyśmy do głównego wyjścia ze szkoły, a kiedy już znalazłyśmy się na zewnątrz od razu zaczęłyśmy szukać ich wzrokiem. Rozglądałyśmy się we wszystkie strony, ale ich nigdzie nie było, zupełnie jakby rozpłynęli się w powietrzu.
- Em, schowaj się, szybko! – Natalie krzyknęła, ciągnąc mnie za bluzkę, bym w porę zdążyła ukryć się za ścianą. – Tam są, zobacz – wskazała palcem na szkolny parking, gdzie Luke z Calumem stali i zaciekle o czymś dyskutowali. Żałowałam, że nie mogłam słyszeć o czym rozmawiali. Miałabym wtedy szansę poznać odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie od dłuższego czasu pytania.
- Jak myślisz, o czym gadają? – Nat spytała, wychylając się i obserwując ich przez krótką chwilę.
- Chciałabym wiedzieć – odparłam.
Z miejsca, w którym stałyśmy miałam dobry widok na cały szkolny parking. W zasięgu mojego wzroku znajdowały się niemal wszystkie stojące tam samochody. Ja jednak szukałam jednego, czarnego, który rzekomo należał do Caluma. W sumie to mogła być prawda, biorąc pod uwagę to, że widziałam jak Luke do niego wsiada, a przecież on i Calum to najlepsi kumple.
- Nie ma ich! – Natalie szturchnęła mnie łokciem, pokazując w miejsce, w którym chłopaki wcześniej stali. Rzeczywiście już ich tam nie było. Zaczęłyśmy panikować i nerwowo rozglądać się wkoło.
- Są! Widzę ich! – krzyknęłam, wskazując palcem na główną bramę, którą można było wyjść poza plac szkoły.
- Idziemy – przyjaciółka powiedziała, po czym zaczęła biec w ich stronę, ciągnąc mnie za sobą.
Po drodze napotykałyśmy na zdezorientowane i dziwne spojrzenia innych uczniów, którzy zastanawiali się pewnie co takiego wyprawiałyśmy. My jednak nie zwracałyśmy na nich uwagi, wciąż będąc skupione na Luke’u i Calumie, którzy zdążyli już wyjść poza teren naszego liceum. Nie zamierzałyśmy dłużej czekać, więc czym prędzej ruszyłyśmy w ich kierunku. Musiałyśmy ukrywać się albo za pojedynczymi drzewami rosnącymi na trawniku, lub za samochodami stojącymi na poboczu; inaczej zostałybyśmy zdemaskowane i cały plan odkrycia prawdy poszedłby na marne.
- Ciekawe gdzie oni idą – odezwała się Nat, kiedy obie kucałyśmy za jednym z aut i obserwowałyśmy wszystko, co chwilę wychylając się.
- Nie mam pojęcia, ale idziemy za nimi. Muszę dowiedzieć się chociaż trochę o tym, co ukrywają – odpowiedziałam. Zdumiewała mnie moja determinacja; byłam zdolna zrobić wszystko, by tylko poznać sekrety, które oni za wszelką cenę próbowali zataić.
Wtedy nagle, zupełnie niespodziewanie rozległ się dźwięk mojego telefonu. Przeklęłam się w myślach za to, że nie wyciszyłam wcześniej dźwięków. Pomimo tego, że odległość jaka dzieliła nas od chłopaków była dość spora, ja nadal bałam się, że mogli nas usłyszeć. Szybko więc wyjęłam komórkę z kieszeni i nawet nie patrząc na wyświetlacz, odebrałam.
- Halo?
- Emi, jesteś jeszcze w szkole? – doskonale znany mi głos odezwał się po drugiej stronie.
- Tak, a co? – skłamałam, wypowiadając słowa tak cicho, jak tylko było to możliwe.
- Dlaczego szepczesz? – spytał, wyraźnie zdziwiony.
- Bo jestem w bibliotece – odpowiedziałam, tym razem mówiąc już o kilka tonów głośniej.
- Zostawiłem w szafce bluzę, mogłabyś ją wziąć, a ja później przyjechałbym po nią do ciebie, albo oddałabyś mi ją jutro?
- Nie znam kodu do twojej szafki.
- 26809.
- Ok.
- Dzięki.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni, tym razem upewniając się, że dźwięki zostały wyłączone. Natalie patrzyła na mnie zdezorientowana, nie wiedząc czego dotyczyła moja rozmowa z Lukiem. Kiedy wszystko jej wyjaśniłam, uznałyśmy, że po jego bluzę wrócimy później, gdy już zobaczymy dokąd on i Calum zmierzają. Pobiegłyśmy kawałek dalej, chowając się za kolejnym samochodem stojącym na poboczu. Gdy wyjrzałam, by się rozejrzeć, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to czarny mercedes stojący w oddali, po drugiej stronie ulicy. Wiedziałam, że to to auto. Rozpoznałabym je dosłownie wszędzie. Byłam w stu procentach pewna, że to ono, nie miałam cienia wątpliwości. Szturchnęłam przyjaciółkę, głową wskazując na samochód.
- Jesteś pewna, że to ten mercedes? – Nat spytała.
- Oczywiście, że tak – odpowiedziałam.
Wtedy byłam już całkowicie przekonana o tym, że moja przyjaciółka miała rację, kiedy mówiła mi, że należy on do Caluma, ponieważ dosłownie kilkanaście sekund później on wraz z Lukiem podeszli do niego, po czym wsiedli do środka. Co to wszystko miało znaczyć? Dlaczego mnie wcześniej śledzili kiedy tata zawoził mnie do szkoły? Zamiast odpowiedzi na dręczące mnie pytania, w mojej głowie pojawiło się jeszcze więcej nowych pytań, które komplikowały wszystko jeszcze bardziej.
Nagle poczułam, że ktoś delikatnie szturcha mnie w ramię. Byłam pewna, że to Natalie, ale kiedy zobaczyłam, że ona znajdowała się po mojej drugiej stronie, zdałam sobie sprawę z tego, że ktoś inny się za mną znajdował. Odwróciłam więc szybko głowę, a kiedy zobaczyłam kto tak naprawdę stał za moimi plecami, zamarłam.
- Ładnie to tak szpiegować innych?


___________________________

z przykrością muszę was poinformować, że to ostatni rozdział, który pojawił się tutaj, na blogspocie,
publikowanie tego ff w dwóch miejscach nie ma sensu, więc postanowiłam zrezygnować z blogspotu i zostać tylko na Wattpadzie.
to nie koniec tego fanfiction, nie martwcie się, to dopiero początek, można tak powiedzieć

kolejne rozdziały nie będą się już tutaj pojawiać, więc zapraszam wszystkich na Wattpad.

7 komentarzy:

  1. Świetny! :) x ciekawe kto tam był..Michael? Omg haha nie wiem,boję się hahah
    Mogłabyś mnie informować o tym,kiedy będą rozdziały? xo @leighsflowerx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieee, wattpad tak bardzo męczy moje oczy, tak bardzo go nie ogarniam... ;c

    I kto to mógł być...? Któryś z sosów, to prawie pewne! Czekam z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Kurde, nwm czy będę mogła czytać na wattpadzie bo trochę mi to nie odpowiada :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Niee. Tutaj się wygodniej czyta niż na wattpad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, skoro tak mówicie, to będę dalej tu publikować.

      Usuń
  5. Kto to jest?! No ciekawi mnie to strasznie :D
    Publikuj tu, proszę. Wattpad jest straszny xD
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Serio? W takim momencie?
    Może to Mike, albo Ash? Teraz tylko czy oni są dobrzy, czy źli.
    Również dołączam się do prośby, abyś dalej tu zamieszczała rozdziały, ale zrobisz jak zechcesz.
    ~J.

    OdpowiedzUsuń