czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 15


- Ładnie to tak szpiegować innych?
Usłyszawszy nieznajomy głos, szybko uniosłam głowę, by dowiedzieć się, kim była stojąca za mną osoba. Kiedy ujrzałam patrzącą prosto na mnie postać, zamarłam. Ze zdziwienia, szeroko otworzyłam oczy i z trudem powstrzymywałam się, by nie zrobić tego samego z ustami. Mogłam spodziewać się każdego, ale nie jego.
- M.. to znaczy, k-kim jesteś? – spytałam, na szczęście w odpowiedniej porze przerywając, gdyż nie chciałam, by wiedział, że tak naprawdę go znam. Może nie osobiście, ale co nieco już  o nim słyszałam.
- Nie udawaj, że nie wiesz, Emilie – wyraźnie zaakcentował moje imię, a przez całe moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Głos Michaela nie brzmiał złowrogo. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. On sam również nie wyglądał na kogoś, kto mógłby być potencjalnym wrogiem dla mnie. Wydawał się być zwyczajnym chłopakiem, z trochę odmiennym kolorem włosów. Powiedzmy sobie szczerze, mocna zieleń wyróżniała się z tłumu. No ale cóż, pozory czasem mylą, prawda? Dlatego też nie mogłam mu ufać i musiałam być naprawdę ostrożna podczas tej rozmowy.
Natalie patrzyła raz na mnie, raz na niego, będąc wyraźnie zdezorientowana. Powiedziałam jej kim był Michael, więc byłam pewna, że go rozpoznała. Wyglądała na nieco przerażoną, choć nie tak bardzo jak ja.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – dalej kontynuował. – Ładnie to tak śledzić innych? – zapytał ponownie.
Podniosłam się i stanęłam naprzeciw niego. Pomimo tego, że był prawie o głowę ode mnie wyższy, patrzyłam mu prosto w oczy. Chciałam sprawiać wrażenie opanowanej. Nie chciałam pokazywać  mu mojego strachu. Zastanawiałam się tylko dlaczego Luke mnie przed nim ostrzegał. Skąd znał Michaela? Jaka przeszłość łączyła ich obojgu?
- Nikogo nie śledzimy – odpowiedziałam, choć doskonale wiedziałam, że był świadomy mojego kłamstwa. – A poza tym, dlaczego cię to obchodzi? – spytałam.
- Nie obchodzi – odparł, wzruszając ramionami.
- Więc jaki masz problem?
- Nie mam żadnego problemu, Emilie.
- Tak w ogóle, skąd znasz moje imię? – dalej dopytywałam.
- Skąd ty znasz moje?
- Kto powiedział, że je znam?
Mierzyliśmy się spojrzeniami, dopóki któreś z nas nie przerwało kontaktu wzrokowego. Niestety tą osobą byłam ja, nie mogąc dłużej znieść jego przeszywającego mnie wzroku.
- Jeszcze ci o niczym nie powiedział, prawda? – zapytał.
- Co? – spojrzałam na niego zdezorientowana, nie mając pojęcia o co może mu chodzić.
Wtedy usłyszałam dźwięk samochodowego silnika. Czarny mercedes, którego wcześniej śledziłam wraz z przyjaciółką, właśnie zatrzymał się na poboczu. Doskonale wiedziałam, kto znajdował się w środku. Czekałam tylko na moment, w którym otworzy mocno przyciemnioną szybę i będę mogła mieć stuprocentową pewność. W końcu chwila ta nadeszła, a moje przypuszczenia oczywiście się sprawdziły.
- Wsiadajcie do środka – rozkazał siedzący za kierownicą Calum.
Jednak ani ja, ani Natalie nie ruszyłyśmy się z miejsca. Stałyśmy i obserwowałyśmy całe zajście. Po chwili drzwi od strony pasażera otworzyły się, a ze środka wyszedł Luke. Obszedł samochód dookoła, po czym stanął tuż obok mnie.
- Czego chcesz, Michael? – spytał, wyraźnie poddenerwowany, zaciskając dłonie w pięści.
- Niczego. Po prostu prowadzę miłą pogawędkę z nowymi koleżankami – odparł z ironią w głosie, puszczając mi oczko, na co ja jedynie prychnęłam.
- Zostaw je w spokoju.
- Wyluzuj, przecież nic im nie robię, prawda dziewczyny? – ponownie posłał mi ten wyjątkowo dziwny uśmiech, na który tylko się wzdrygnęłam.
- Jeżeli zaraz stąd nie odejdziesz, to… - Luke zaczął, ale jego wypowiedź została przerwana przez przepełniony drwiną śmiech zielonowłosego.
- To co mi zrobisz, Hemmings? – zapytał sarkastycznie. – Poza tym chyba najwyższa pora wyjawić całą prawdę niektórym osobom, nie sądzisz? – dodał, po czym skinął głową w moim kierunku.
- Wsiadaj do samochodu, Emilie – Luke nakazał, jednak zignorowałam jego prośbę wciąż w osłupieniu stojąc i obserwując całe zajście.
- W końcu sama się dowie – powiedział Michael.
- Czy ktoś może powiedzieć mi co się tu dzieje?!– wykrzyczałam w końcu, nie mogąc dłużej powstrzymać gromadzących się we mnie nerwów. Natalie zbliżyła się do mnie i położyła mi dłoń na ramieniu, chcąc nieco mnie uspokoić, niestety bezskutecznie.
- Dobra, posłuchaj, Clifford – wkurzony do granic możliwości Luke, podszedł do Michaela tak, że dzieliło go od niego zaledwie kilka centymetrów. Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta i nerwowa. Coraz bardziej zaczynałam się bać, że coś złego może się wydarzyć. – Zabieraj stąd swoją dupę, bo pożałujesz – Luke kontynuował. – I przekaż mu, że to nie koniec, że pożałuje wszystkiego co robi – syknął, popychając Michaela, który cofnął się kilka kroków w tył.
Kim do cholery był „on”? Co to miało znaczyć?
- Serio myślisz, że wygrasz, Hemmings? – zapytał, śmiejąc się drwiąco. – Powiem ci jedną rzecz – podszedł do niego, a dzieląca ich odległość ponownie zmniejszona została do minimum. – On nie odpuści, więc lepiej uważaj, bo wydaje mi się, że to wszystko skończy się naprawdę źle, nie tylko dla ciebie, ale dla tego przygłupa również – skinął głową w kierunku Caluma, który wciąż siedząc w samochodzie zmarszczył brwi, a żyła na jego czole wyraźnie zaczęła pulsować z ogarniających go nerwów. Potrafił jednak zachować spokój i pozostawał niewzruszony jego słowami. Po chwili Michael przeniósł swoje spojrzenie na mnie i stojącą obok mnie Natalie. – Miejcie oczy szeroko otwarte, dziewczyny, nigdy nie wiadomo kto czai się za rogiem – powiedział, po czym odwrócił się na pięcie i zaczął powoli się oddalać.
Widziałam jak dużą trudność Luke’owi sprawiało zachowanie spokoju. Wiedziałam, że tak naprawdę chciał za nim pobiec, rzucić się na niego i go pobić. Nie zrobił jednak tego, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Wciąż stałam i zdezorientowana patrzyłam na niego, czekając na jakiekolwiek słowa wyjaśnienia z jego strony.
Jednej rzeczy byłam pewna, Michael zwiastował kłopoty. Nie wiedziałam jeszcze dlaczego, ale zrozumiałam, że nie jest to tylko zwyczajny chłopak, jak wcześniej sądziłam.
- Wsiadajcie – odezwał się w końcu Luke, otwierając tylne drzwi.
Spojrzałam na Natalie, która skinieniem głowy dała mi sygnał, że powinnyśmy go posłuchać. Weszłyśmy więc do środka, nie odzywając się ani słowem. Po chwili Calum odpalił silnik i ruszył przed siebie. Wokół nas panowała wyjątkowo napięta atmosfera. Każdy siedział, nie wiedząc do końca co powinien powiedzieć. Ja postanowiłam jednak rozpocząć rozmowę jako pierwsza, gdyż miałam zbyt dużo pytań, na które chciałam poznać odpowiedź.
Odkaszlnęłam znacząco, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Może w końcu wyjaśnicie mi, co do jasnej cholery właśnie się wydarzyło? – spytałam poirytowana. 
Calum zerknął na mnie w lusterku, po czym znacząco spojrzał na Luke’a, który w bezruchu siedział na przednim siedzeniu. Nikt się nie odezwał, ignorując moje wcześniej zadane pytanie.
- Dlaczego nas śledziłyście? – Hemmings w końcu postanowił się odezwać, totalnie ignorując moje wcześniejsze słowa. Nienawidziłam gdy to robił.
- Hmmm, no nie wiem – zaczęłam. – Bo chcę w końcu dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego wy śledziliście nas jak jeździłyśmy z Natalie do szkoły?
- Nie śledziliśmy was – odparł Calum.
- Nie, w ogóle – zironizowała Natalie. – Po pierwsze, nie jesteśmy ślepe, po drugie, nie jesteśmy głupie, więc darujcie sobie te wszystkie kłamstwa – powiedziała, powoli tracąc cierpliwość.
- Nie powiedziałem, że jesteście głupie, albo ślepe – odpowiedział Hood, zwalniając nieco i skręcając w uliczkę, która prowadziła w stronę dzielnicy, w której ja i Nat mieszkałyśmy.
- Ale tak pomyślałeś – powiedziała.
- A ty co, czytasz w myślach, jak Edward ze Zmierzchu? – wtrącił się Luke, śmiejąc się, a po chwili Calum zaczął mu wtórować.
- Śmieszy was to? – odezwałam się, będąc coraz bardziej poirytowana ich dziwnym zachowaniem.
Słysząc moje słowa, spoważnieli nieco, ale uśmiechy na ich twarzach wciąż były widoczne. Oficjalnie mogłam już stwierdzić, że Luke i Calum to jedni z najdziwniejszych i najbardziej denerwujących ludzi jakich kiedykolwiek miałam okazję poznać. W tak poważnej sytuacji, oni po prostu zaczęli sobie żartować, zostawiając mnie i Natalie bez odpowiedzi na żadne z pytań, które chciałyśmy poznać.
Po paru minutach dotarliśmy pod dom mojej przyjaciółki. Calum zatrzymał samochód, czekając aż dziewczyna wysiądzie. Ona jednak pozostawała w tej samej pozycji, wciąż mierząc ich obu groźnym wzrokiem, żądającym wszelkich wyjaśnień.
- Przestań tak na nas patrzeć, przerażasz mnie trochę – powiedział Luke.
W sumie nie dziwiłam mu się, że tak zareagował. Kiedy Natalie czegoś chciała, nie potrafiła odpuścić, dopóki tego nie dostała. Jej zawsze sprawdzonym patentem był dosłownie zabójczy wzrok, którym mierzyła każdego, by wyciągnąć z niego prawdę. Luke i Calum jednak wciąż pozostawali nieugięci i nie ulegli morderczemu spojrzeniu Nat.  Mnie osobiście nigdy się to nie udało.
W tym momencie zaczęłam żałować, że wtajemniczyłam ją w to wszystko. Mogła dalej wieść zwyczajne życie normalnej nastolatki z Los Angeles, a tymczasem wpadła w to całe bagno, w którym ja siedziałam już od kilku tygodni.  Poza tym teraz również i jej groziło niebezpieczeństwo. Michael wiedział, że Nat zna prawdę, więc na pewno będzie musiała być teraz ostrożniejsza i trzymać się blisko mnie. Może nie byłybyśmy w stanie się obronić przed mordercą, czy coś w tym stylu, ale razem zawsze jest raźniej.
Po kilku minutach siedzenia w absolutnej ciszy, która naprawdę zaczęła działać mi na nerwy, nie wytrzymałam. Miałam tego po prostu dość. Nie byłam w stanie dłużej tego znosić.
- Wiecie co, darujcie sobie to wszystko co robicie – zaczęłam, odpinając pas bezpieczeństwa, ponieważ zamierzałam za chwilę wysiąść. – Nic z tego nie rozumiem, wy nie chcecie nic powiedzieć, więc po co to wszystko? Po co te wszystkie popieprzone gierki?
- Emi… - wtrącił się Luke, ale natychmiast mu przerwałam.
- Nie. Ja mam dość – powiedziałam, po czym otworzyłam drzwi. – Poradzimy sobie same, nie potrzebujemy  waszej pomocy. Chodź, Nat, idziemy stąd.
Przyjaciółka skinęła jedynie głową i wraz ze mną wysiadła na zewnątrz. Obie w tym samym czasie trzasnęłyśmy drzwiami z całej siły, wiedząc, że to na pewno ich rozzłości, zwłaszcza Caluma, do którego należał mercedes.
- Pieprzcie się. Wy i te wasze sekrety – Natalie krzyknęła, kiedy zaczęłyśmy oddalać się od samochodu. Uwielbiałam ją za to, że zawsze mówiła to co myślała. Miała naprawdę silny charakter i za to ją podziwiałam i czasem nawet zazdrościłam tego, że ja nie potrafiłam być tak silna jak ona.
Przyjaciółka zaprosiła mnie na obiad do siebie do domu. Nie mogąc odmówić, zgodziłam się na jej propozycję. Poza tym ostatnio spędzałyśmy ze sobą mało czasu i musiałyśmy wszystko nadrobić. Teraz gdy Nat jest już we wszystko wtajemniczona, będzie mi naprawdę łatwiej. Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć, i że na pewno nie zostawi mnie samej w tej wyjątkowo trudnej i ciężkiej do rozwiązania sytuacji.
Wchodząc do domu, Natalie przywitała się z rodzicami, po czym wraz ze mną udała się na piętro, gdzie znajdował się jej pokój. Kiedy byłyśmy już w środku, przyjaciółka podeszła do łóżka, usiadła na nim i poklepała miejsce obok siebie, bym do niej dołączyła. Zrobiłam to, rozsiadając się wygodnie ze skrzyżowanymi nogami. Spojrzałam na Nat i dostrzegłam jak bardzo poważna była jej mina. Nie wiedziałam dlaczego tak nagle spochmurniała.
- Coś się stało? – spytałam zmartwiona.
- Em, chyba wiem o co w tym wszystkim chodzi.
 ___________________
wybaczcie spóźnienie. sesja trwa a ja mam milion egzaminów. studia są straszne, naprawdę.
także ten, większość dobrze domyśliła się, że to Michael przyłapał dziewczyny :D brawo! :D
poza tym wiem, że część z was może być trochę zdezorientowana i nie do końca rozumieć fabułę, ale spokojnie, wszystko w swoim czasie się wyjaśni, więc bądźcie cierpliwi :)
prosiłyście, żebym dalej publikowała tutaj rozdziały, więc ok, będą się tutaj pojawiać :) 
skomentuj, jeśli czytasz :)
love ya x 

8 komentarzy:

  1. Cudo x Nattt omg ja musze wiedziec o co chodzi nejdksdj*.*
    Az tak zle na studiach?:(
    Weny i powodzenia w nauce x
    @leighsflowerx

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko w takim momencie???? Aaa ja nie wytrzymam . Cudowne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny lkjsdkjd mysle ze on to Ash x

    OdpowiedzUsuń
  4. Przerwać w takim momencie?
    Ugh...
    Szybkiej i niezbyt męczącej nauki :).
    ~J.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten 'on' to Ashton? :D
    Świetny odcinek ;)
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ile dni dodajesz nowy rozdzial?

    OdpowiedzUsuń